#9: Podsumowanie kwietnia

Dziś mija dokładnie 60 dni odkąd postanowiłam zmienić swoje ciało. Muszę przyznać, że początki były na prawdę trudne, ale po raz kolejny udowodniłam sama sobie (i mam nadzieję, że pokrótce Wam też), że ciężką pracą osiągnąć możemy dosłownie wszystko!
Przez te 2 miesiące chwytałam się różnych sposobów, różnych ćwiczeń, jednak do tej pory pozostaję w fazie eksperymentu i wciąż szukam tych odpowiednich krążąc po forach internetowych.

Co dały mi ćwiczenia?
Przede wszystkim wyrobiłam w sobie nawyk ćwiczenia o stałej porze, co znacznie ułatwia mi życie. Dzięki ćwiczeniu z Mel dostałam w prezencie nowe, podniesione pośladki, zniknął (nieznaczny ale zawsze...) cellulit, pozbyłam się workowatych ud i łydek, na rzecz tych bardziej zbitych. Już nie muszę się martwić obwisłymi ramionami, teraz przynajmniej widać, że mam mięśnie także w tym miejscu, a skóra stała się bardziej napięta i jędrna. Na brzuchu zaczęły pokazywać się lekko zarysowane mięśnie, chociaż sen z powiek spędza mi jeszcze zalegający tam tłuszczyk - czas się go pozbyć! Plan na następny miesiąc ;))
Oprócz zmian ciała ćwiczenia pomogły mi także zapanować nad tymi mniej dostrzeganymi rzeczami, a mianowicie: poprawiła mi się kondycja, wzmocniły mięśnie, wyregulowałam oddech.



Plany na następny miesiąc?
- pozbywamy się tłuszczyku z brzucha i pośladków
- walczymy z udami
- szukamy nadal najlepszych alternatyw
- wprowadzamy (po raz kolejny) zdrowe nawyki żywieniowe
- ocet jabłkowy - wraca do łask.


Póki co  zamieszczam szczegółowy harmonogram ćwiczeń:

 oraz tabelę z wymiarami:
Jak widać efekty nie są zaskakujące... ale pracuję nad tym! ;)



 I na koniec... zdjęcie ;))